Ostatnie słowo Darii Kozirewy w sądzie
- Osoby:
- 1Lista osób
- Wydarzenia:
- 8Lista wydarzeń
- Groby:
- 0
- Miejsca:
- 0
- Cmentarze:
- 0
- Data wydarzenia:
- 18.04.2025
Kozyreva Darja Aleksandrovna, urodzona 7 października 2005 roku, obywatelka Federacji Rosyjskiej, mieszka w Sankt Petersburgu, wcześniej studentka Wydziału Medycznego Państwowego Uniwersytetu w Sankt Petersburgu.
Oskarżona o popełnienie przestępstw przewidzianych w części 1 artykułu 167 Kodeksu Karnego Federacji Rosyjskiej („Umyślne uszkodzenie mienia powodujące znaczne szkody“, do 2 lat pozbawienia wolności) oraz części 1 artykułu 280.3 („Publiczne działania mające na celu dyskredytację użycia Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej“, do 5 lat pozbawienia wolności). Była przetrzymywana w areszcie od 24 lutego 2024 do 7 lutego 2025, kiedy została zwolniona z zakazem określonych działań. Ta 19-letnia dziewczyna wczoraj w sądzie w Petersburgu wygłosiła niezwykle odważną mowę w putinowskiej Rosji. Studentkę Darję Kozyrevą sądzono za „dyskredytację“ armii (część 1 artykułu 280.3) – za kartkę z wierszami Tarasa Szewczenki, którą przykleiła do pomnika ukraińskiego poety w rocznicę wojny.
Oto jej ostatnie słowo: „Gdyby Taras Grigoriewicz przypadkiem znalazł się w naszych czasach, być może oczekiwano by ode mnie stwierdzenia, że byłby cicho zszokowany. Nie, on nawet nie byłby zaskoczony – ani trochę. Zbyt znajomy byłby dla niego ten obraz. Moskowia znowu się wtrąca. Oczywiście wojna nie zaczęła się w 2022 roku, a nawet w węższym sensie punktem wyjścia należy uznać rok 2014. W 2014 roku rozpoczęli ją ci sami Rosjanie, winni każdej kropli przelanej krwi. W szerszym sensie wojna trwa nie od 14 roku, lecz od setek lat. Zaskakująca cecha rosyjskiej historii. Niezależnie od tego, jaki reżim tu panował, jakby religia nie pozwalała temu reżimowi po prostu wziąć i zostawić Ukrainy w spokoju. Carowie, komuniści – niczym się od siebie nie różnili, niezależnie od tego, jakie szaty próbowali na siebie włożyć. Wydawałoby się, że przez tyle wieków mogliby zrozumieć: no, odpuśćcie już, odpuśćcie.
Tak, Moskwa zwyciężała, wiele razy zwyciężała, ale ostatecznego zwycięstwa nigdy nie zobaczyła. I nie zobaczy. Ukraiński naród już na to nie pozwoli. Mają dość. Ale miłośnicy okupacji wciąż tego nie zrozumieli. Nie są najbystrzejsi, choć bardzo by chcieli. Nikt nie dał im prawa wypowiadania się o przeszłości i przyszłości Ukrainy. Nie rozumieją, że Ukraińcy nie potrzebują żadnego starszego brata, zwłaszcza żadnego, a tym bardziej trójjedynego rosyjskiego narodu. Ukraina to wolny kraj, wolny naród, i sam będzie decydował o swoim losie. Jeśli ktoś będzie szerzył narracje najeźdźcy, Ukraińcy będą go nienawidzić. I nie ma co mówić o ukraińskich nacjonalistach. Sami do tego doprowadzili. Jeśli ktoś będzie się pchał na Ukrainę, zostanie pobity. I być może boleśnie. Szczerze życzę Rosjanom, by po prostu zapamiętali te podstawowe prawdy. Ukraina, jeszcze raz, jest wolnym narodem. Sama zdecyduje, jaką drogą pójdzie. Sama zdecyduje, kogo uważać za przyjaciela i brata. A kogo – za zajadłego wroga. Sama zdecyduje, jak odnosić się do swojej historii. A tym bardziej sama zdecyduje, w jakim języku mówić. Mówię jakby oczywiste rzeczy, ale one nie są oczywiste.
To zrozumiałe, że Putinowi nie mieści się w głowie, że Ukraina jest suwerennym narodem. Zresztą wiele rzeczy mu się w głowie nie mieści. Na przykład prawa człowieka, zasady demokratyczne. Ale nawet ci, którzy wydają się być przeciwko władzy Putina, nie zawsze to rozumieją. Nie zawsze rozumieją, że Ukraina, która krwią zapłaciła za swoją suwerenność, sama zdecyduje, jak ma być. Oczywiście chciałoby się wierzyć, że wraz z nadejściem demokracji prędzej czy później ta postawa się zmieni. Chciałoby się wierzyć w taką piękną przyszłość, w której Rosja wyrzekła się wszelkiego imperializmu – zarówno drapieżnego i żądnego krwi, jak i ukrytego, schowanego w ludzkich myślach. Daj Boże, po prostu daj Boże. Już wspominałam w debatach, że śmiesznie brzmiałoby wspominanie kajdan w kontekście obecnej sytuacji Ukrainy. No, Ukraińcy już nie pozwolą się skuć. I teraz nie pozwolili. Ale za czasów Tarasa kajdany, niestety, były surową rzeczywistością. Dlatego w jego twórczości nie znajdziesz bojowych wezwań do bicia Moskwicinów. To nie był ten czas, to nie były te nadzieje. Jego patriotyczna twórczość to lament. Lament nad gorzkim losem Ukrainy. Lament nad zapomnianą chwałą Zaporożców. Lament nad błędami i porażkami, przez które Ukraina straciła swoją wolę.
On, oczywiście, wierzył, że pewnego dnia dawna chwała powróci, że duchy wielkich hetmanów powstaną z wieków, że Ukraina zrzuci wrogie łańcuchy. Nie mógł dokładnie wiedzieć, kiedy to się stanie. Nie mógł wiedzieć, że już za pół wieku na mapie pojawi się Ukraińska Republika Ludowa, że ci sami ukraińscy chłopi, niegdyś zniewoleni, bez praw, bez głosu, w końcu podniosą narodową flagę, że wezmą broń do rąk i pójdą bić bolszewików i ochotników pod wodzą Petlury. Niestety, zwyciężyli bolszewicy. Co więcej, niestety, nie tylko dla Ukraińców, ale dla wielu narodów. A Ukraina znalazła się w rękach okrutnego kata na kolejne 70 lat.
„Muszę pana znów przerwać, to nie lekcja historii” – zmęczony wtrącił się ponownie sędzia Owrach.
Teraz o współczesności. Dziś kajdany dawno zostały zrzucone. Nikt już ich na Ukrainę nie założy. Naród przez wieki przelewał krew za swoją wolność. Więcej tej wolności nikomu nie odda. Ukraińcy doskonale pamiętają, jak kiedyś walczyli ich przodkowie. I chciałoby się zadać tylko jedno pytanie. Czy pamięta to samo wschodni sąsiad? Komunistów, na szczęście, już nie ma, carów tym bardziej, ale imperialistyczne tradycje, zdaje się, pozostały. Tak, jak już mówiłam, Putinowi, zdaje się, nie mieści się w głowie suwerenność Ukrainy. Jego, w zasadzie, całkowicie zadowoliłaby uległa, milcząca Małorosja, najlepiej nawet małorosyjska gubernia, która nie ma własnej woli, która słucha każdego jego słowa, która mówi obcym językiem, stopniowo zapominając o swoim, ojczystym. Gdzieś na pewno był błąd. No, Putinowi trudno było uwierzyć, że Małorosja już nigdy mu nie zaświeci. Ukraińcy po prostu nie pozwolą przekształcić swojego kraju w coś takiego.
Putin próbował, uparcie próbował. W 2014 roku anektował Krym, rozpętał wojnę na Donbasie w tych samych celach. W 22 roku najwyraźniej uznał, że nadszedł czas, by dokończyć rozpoczęte. Dobry był plan. Wojna błyskawiczna, Kijów w trzy dni. Nie dziwi, że nie wystarczyły ani trzy lata, ani trzydzieści lat by nie wystarczyło. Wroga szybko wyparto z okolic Kijowa, zmuszono do ucieczki spod Charkowa, wyparto z Chersonia. Okupanci nie tylko nie dotarli do stolicy, oni wciąż nie kontrolują w pełni ORDO.
Część ukraińskiej ziemi, tak, wciąż jest zajęta. Być może będzie zajęta jeszcze długo. To smutne przyznać, ale niestety. Jednak podporządkowanie Ukrainy Moskwie się nie udało. Bohaterski naród ukraiński stanął w obronie Ojczyzny. I za cenę wielu, wielu ofiar obronił swój kraj. Narodowa flaga powiewa nad Kijowem i będzie powiewać wiecznie. Już na początku 2022 roku, gdy zostali wyparci ze stolicy, okupanci po prostu zostali z niczym. Oczywiście marzę, by Ukraina odzyskała każdy skrawek swojej ziemi, w tym Donbas i Krym. Wierzę, że pewnego dnia moje marzenie się spełni. Kiedyś historia wszystko rozstrzygnie sprawiedliwie. Ale Ukraina już zwyciężyła. Już zwyciężyła. Wszystko.“
Opublikowano w „Mediazonie“
Tamara Jeslamowa
W sądzie Piotrogrodzkim w Petersburgu prokurator Michaił Russkich (to imię warto zapamiętać!) zażądał dla aktywistki Darji Kozyrevej 6 lat kolonii ogólnego reżimu oraz 4-letniego zakazu administrowania stronami internetowymi, jak relacjonuje nasz korespondent z sali sądowej. Prokurator zażądał aresztowania dziewczyny bezpośrednio w sali sądowej. Prokurator nazwał również Kozyrevą „dość jaskrawą i niezwykłą osobowością“, której poprawa „jest możliwa tylko w miejscach pozbawienia wolności“.
Prokurator Russkich porusza się po sądzie w eskorcie dziewięciu zamaskowanych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Maksymalna kara za powtórną „dyskredytację“ armii wynosi 7 lat. Prześladowanie Kozyrevej rozpoczęło się w 2022 roku, gdy jeszcze 17-letnia Kozyreva napisała na instalacji poświęconej pomocy Petersburga dla Mariupola frazę: „Mordercy, zbombardowaliście go. Judaszowie.“ Na początku 2024 roku studentkę wydalono z SPbU za publikacje na „VKontakte“, w których krytykowała artykuły karne dotyczące „dyskredytacji“ i „fałszywych wiadomości“. Po raz pierwszy została zatrzymana, gdy Kozyreva miała zaledwie 16 lat: 2 sierpnia 2022 roku w parku „Patriot“ ona i jej przyjaciel zerwali naklejki Z i V z techniki. Wówczas na Kozyrevą i jej przyjaciela sporządzono protokoły za „dyskredytację“ armii, ale sprawa dziewczyny nie dotarła do sądu – nie zebrała się komisja ds. nieletnich.
Powiązane wydarzenia
Mapa
Brak miejsc przypisany
Osoby
Osoba | ||
---|---|---|
1 | ![]() | Gunārs Astra |